Energetyka i AI

Z wielkim zainteresowaniem poznaję AI, bo jak każda osoba ze Słońcem w znaku Bliźniąt jestem otwarta na nowe rzeczy i lubię wiedzieć jak najwięcej o czymś, zanim to ocenię jako dobre lub niekorzystne. Nie ukrywam, że podobają mi się niektóre grafiki zrobione przez sztuczną inteligencję. Ale mam też wiele bardzo łagodnych refleksji, że to ledwie namiastka prawdziwej sztuki. I jestem zupełnie spokojna, że prawdziwego człowieka nigdy żaden komputer nie zastąpi. Ułatwi nam pracę, bo działa szybciej – tak. Ale nie zastąpi.

W sieci od jakiegoś czasu pełno histerycznych tekstów i pojawiają się nawet łańcuszki namawiające do bojkotu kas samoobsługowych w sklepach, bo przecież takie kasy zastępują człowieka. W ślad za Einsteinem powiem tylko, że ludzka głupota granic nie ma. Ludzie cyklicznie dostają histerii. Wpadli też w panikę, jak wynaleziono pierwsze parowe maszyny. Zwróćcie proszę uwagę, ileż to lat minęło od tamtej pory i jak bardzo technika się rozwinęła, a ludzkie ręce i umysły nadal są niezbędne. Ta histeria nie jest w ogóle potrzebna.

Zacznę od kas samoobsługowych w mojej osiedlowej Biedronce. Dziękuję, że są, bo nieco szybciej robię zakupy. Czy wyrugują z pracy ludzi? Nigdy w życiu! Po pierwsze zawsze jest potrzebna kasjerka, która zatwierdza jakiś zakup na takiej kasie. Niekoniecznie alkohol. Bardzo często automat nie umie zważyć lekkiej torebki z przyprawą albo odczytać kodu. Ilekroć robię zakupy, co najmniej jedna osoba prosi kasjera o pomoc, bo maszyna nie działa prawidłowo. Dodajmy do tego prosty fakt, że jeśli powstaje jakiś automat, to powstają też nowe miejsca pracy dla ludzi, którzy je potem będą naprawiać. Maszyny są zawodne, często się psują.

A teraz AI – Moim zdaniem może być pewną pomocą dla ludzi, którzy nie umieją pisać tak prostych rzeczy, jak posty na FB czy plany zajęć. Teoretycznie może napisać jakiś podręcznik, bazując na zamieszczonej gdzieś wiedzy. Oczywiście, że w drobiazgach wyręczy człowieka. Ale nie napisze prawdziwej książki. Czytałam próbkę literatury pięknej w wykonaniu ChatGPT. Koń by się uśmiał. My pisarze nie mamy się czego obawiać. Podobnie rzecz ma się z grafiką. To prawda, że obrazy wygenerowane przez AI bywają ładne, ale mogą służyć jedynie w mediach społecznościowych, reklamie czy ewentualnie jako ilustracje.

I tu dochodzę do meritum – do energii. Prawdziwa sztuka niesie w sobie energię i to energia decyduje o odbiorze i naszym zachwycie bądź świetnym samopoczuciu. Żaden produkt AI nie ma w sobie grama energii. Większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, dlatego wydaje im się, że maszyna może stworzyć dzieła piękniejsze i lepsze niż człowiek, którego wydajność umysłowa nie dorasta komputerom do jednego bajta. Ta wydajność ma znaczenie w obliczeniach, w badaniach naukowych nawet w naukowych publikacjach, ale nigdy w sztuce.

Ja widzę i czuję energię. To dla mnie podstawa odbioru i wyboru, podejmowania decyzji odnośnie wielu rzeczy. Zachwycam się malarstwem moich przyjaciółek i wiem, że nikt i nic nie potrafi zdublować ich niepowtarzalnej energii, którą wkładają do swoich obrazów. Z tych obrazów płyną cudne wibracje, miłość lub smutek, zachwyt lub zaduma. Odbieram te obrazy wielopoziomowo. A grafiki wygenerowane przez AI są zwyczajnie ładne, poprawne, kolorowe i energetycznie puste. To takie oczywiste, że szkoda w ogóle czasu na dyskusję.

Jednak wiem doskonale, że ludzkość nie dorosła jeszcze do prawdziwego odbierania na poziomie energetycznym. Dlatego jesteśmy w czasie przełomowym. Wiele osób nabierze się na energetyczną pustkę właśnie po to, by inni na ich przykładzie nauczyli się rozróżniania i rozpoznawania energii. Kiedyś myślałam, że jestem jak wszyscy i każdy może to, co ja mogę – poczuć wibracje. Teraz już wiem, że niestety z jakiegoś powodu ludzie nie korzystają z serca, tylko działają schematycznie. Utożsamiają się nie z tym, co ma wysoką wibrację, lecz z niskimi energiami, bo one są jak śmieciowe jedzenie – łatwo dostępne.

Pisałam już chyba o tym – czasem trafiam w sieci na kogoś, kto pracuje dla mroku. Nikt, kto wzrasta duchowo nic tam dla siebie nie znajdzie i poza współczuciem i modlitwą nic tam dawać nie powinien. A pod tym mrokiem ku naszemu zdziwieniu – dziesiątki lajków od pozytywnych osób. I widać wtedy gołym okiem, że ludzie nie korzystają z serca, nie ufają intuicji, nie odczuwają energii. Gdyby zatrzymali się bodaj na kilka sekund na wibracji, nie pisaliby komentarzy, tylko uciekali, gdzie pieprz rośnie. Czy tak trudno nauczyć się rozróżniania? Okazuje się, że tak.

Każdy ma swoją ścieżkę i ja też rozumiem, że mrok wabi i przyciąga. Uwierzcie – bajki o diabełku kusicielu wcale nie są abstrakcją. Mrok kusi nas tym, co lubimy, co wydaje się atrakcyjne. Mrok nam pochlebia, byśmy mu zaufali. Ale kiedy pozwolimy sobie na minimum wysiłku, by nauczyć się rozpoznawać energie, od razu zobaczymy, gdzie ona jest niska, a gdzie wysoka. To naprawdę nie jest cecha zaawansowanych joginów, to jest zdolność każdego, kto ma otwarte serce.

Rzecz nie w krytykowaniu kogokolwiek. Opowiem Wam pewną historię. W przestrzeni, w której pracowałam z ludźmi, pojawiła się osoba o szarej ciężkiej energii. Zobaczyłam tę energię na filmiku reklamowym. Poprosiłam niezależną konsultantkę, która owej osoby nie znała, o sprawdzenie w Kronikach Akaszy i otrzymałam potwierdzenie, że jest tak, jak czuję. Spotkałam tę osobę potem na żywo. Była dla mnie miła, więc ja też uprzejmie ją traktowałam. Nie miałam z nią żadnych problemów, bo umiałam stworzyć sobie odpowiednią ochronę. Nie miałam też potrzeby, by w jakikolwiek sposób opowiadać o jej energii innym. Każdy tutaj na Ziemi ma swoją ścieżkę.

Ale owa osoba okradła potem pewnego człowieka i zachowała się negatywnie wobec paru innych. Pokazała, że pracuje dla mroku. I cóż – jedni to zobaczyli, inni nie. Pewne fajne dziewczyny nadal z nią współpracują, pozwalają się wykorzystywać i kompletnie nie widzą, z jaką energią mają do czynienia. Nie proszona nie planuję ich uświadamiać. Byłoby to bezproduktywne obgadywanie innego człowieka. Niektórzy muszą sami nauczyć się nie tylko patrzeć, ale także widzieć.

Inny przykład i inna całkiem osoba, która też pracuje dla mroku i widać to gołym okiem. Wilk w owczej skórze, którzy żyje w fałszu, udając kogoś, kim nie jest. Angażuje się w rozmaite duchowe eventy, a potem jakiś człowiek opisuje, że występy tej osoby są wysoko wibracyjne… Być może opadłyby mi ręce, gdybym nie rozumiała, że ludzie nadal są w drodze. Przebudzonych można policzyć na palcach. Bądźcie uważni, bo na “duchowych” kręgach brylują królowe mroku, które próbują ogrzać się w Waszym Świetle i dowartościować Waszym zachwytem, chociaż z moich obserwacji często wynika, że mogłyby uczyć się od Was duchowości.

Ale to, na co chcę zwrócić uwagę – ludzie nie widzą rzeczywistej wibracji, bo nie chcą jej widzieć. Chcą wierzyć, że ktoś, kto miło się uśmiecha, jest w porządku. Jedną z pułapek mody na duchowy rozwój jest brak asertywności energetycznej i przekonanie o tym, że wszystko jest piękne i wszystko należy akceptować. Moim zdaniem – czym innym jest akceptacja cudzej ścieżki, a czym innym rozpoznawanie energii. Mamy prawo i obowiązek wybierać sobie dobre, wysoko wibracyjne towarzystwo i omijać szerokim łukiem wszelkie podróbki, które nijak się mają do duchowości.

Pewnie wydam Wam się nudna, ale zauważyłam, że na ten proces rozróżniania ma wpływ nasze poczucie wartości. Kochanie siebie otwiera serce i pozwala nam wypełnić się piękną energią z Najwyższego Źródła. Kiedy sami jesteśmy w wysokich wibracjach bez wątpliwości widzimy lub czujemy, co jest czym. To proste i naturalne. I nie oznacza to, że mamy kogokolwiek potępiać, bo każdy jest we właściwym dla siebie miejscu i czasie. Rzecz w tym, by samemu nie schodzić ze ścieżki Światła i nie dać się wodzić za nos. Tylko tyle albo aż tyle.

I jeszcze o maszynach. Chociaż ludzie nie odróżniają Światła od cienia, to Światło działa i uzdrawia także nieświadomych, którzy intuicyjnie się zwrócą w jego stronę. W pracach wygenerowanych przez AI nie ma uzdrawiającej energii, którą czuję w obrazach moich znajomych. Niektóre dziewczyny malują prawdziwym Językiem Światła. Powieszenie takiego obrazu na ścianie uzdrawia. Piękna grafika z AI tak nie zadziała, chociaż doceniam jej funkcję dekoracyjną i czasem sama korzystam na FB z obrazków wygenerowanych przez komputer. Wszystko jest dla ludzi, jeśli wiemy, jakie ma ograniczenia.

ChatGPT potrafi naśladować nasz głos. Jeśli chodzi o przekazanie prostych treści, to czemu nie? Fajny pomysł. Ale nie zastąpi mnie w tym, co dla mnie wyjątkowe, ponieważ mój naturalny głos uzdrawia. Nie przechwalam się, mam to wpisane w astrologiczną mandalę. Właśnie dlatego horoskop karmiczny nagrywam w wersji audio. Informacje w nim zawarte na pewno są ciekawe, ale wiem też, że o wiele więcej znaczy dla klienta działanie mojego głosu. Dlatego – mimo wielu próśb – nie zdecydowałam się na wersje tłumaczone na angielski. Mam znajomych, którzy zrobiliby tłumaczenie mojej analizy i przygotowali nagranie w innym języku, ale to byłby ich głos, a nie mój. A ja wiem doskonale, co proponuję klientom i czułabym się tak, jakbym dawała im tylko połowę usługi.

Przyjmuję zatem praktyczną pomoc AI w wielu obszarach. Niech obmyśla, analizuje, bada, liczy, podsumowuje, przygotowuje plany, a nawet tworzy kolorowe grafiki, które ucieszą oko na ekranie. Jestem otwarta na taką współpracę. Ale nigdy żaden najbardziej wyrafinowany AI nie zastąpi mnie w pracy z Reiki, w uzdrawianiu głosem, w malowaniu Językiem Światła, w odczytach z Kronik Akaszy i w pisaniu książek, które niosą moja niepowtarzalną uzdrawiającą energię. Jestem nie do podrobienia. Wy także. Dla każdego, kto rozumie i czuje energetykę, człowiek jest mistyczną i magiczną indywidualnością, której sztuczna inteligencja dorównać po prostu nie może.

Bogusława M. Andrzejewska

Jak to działa?

Pozytywne myślenie i jego wpływ na nasze życie wydaje się bezsporny. Podobnie jak wpływ negatywnego nastawienia i ciągłego zamartwiania się oddziałuje fizycznie i zmienia nasze doświadczenie. Pomimo tego wiele osób uważa, że to nielogiczne, bo jak mogą myśli czymkolwiek kierować? Prawa znanej wszystkim współczesnej fizyki zaprzeczają działaniu naszych myśli. Bo cóż może myśl w starciu z materią? Nie jesteśmy w stanie przesunąć myśleniem nawet kubka stojącego na stole.

A jednak to błędne założenie, jeśli zrozumiemy, że po pierwsze fizyka jeszcze wszystkiego nie zbadała, bo niektóre obszary istnienia wydały się naukowcom nieistotne. A po drugie – rzecz nie w przesuwaniu kubków czy poruszaniu przedmiotów. Działanie naszych poglądów nie odbywa się wcale poprzez wysyłanie określonych rozkazów myślowych czy konkretnych wyobrażeń. Cały proces odbywa się głębiej i nieco inaczej niż sugerowałaby telekineza.

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że nasza prawdziwa istota, ta czująca i myśląca obserwuje przepływające jak rzeka rozmaite wydarzenia. Na przykład zauważa, że w ciągu dwóch tygodni zmarły trzy znane nam dobrze osoby. Oprócz smutku, pojawiają się refleksje nad przemijaniem i tym, czego takie osoby nie zdążyły zrobić albo jak bardzo ich będzie brakować. Refleksje są nitkami energetycznymi, które określonym zabarwieniem wypełniają naszą aurę. Smutek i żałoba kłębią się w szarości i na poziomie subtelnym napełniają nas takim kolorem.

A potem przykładowo spotykamy się z sytuacją, w której głupota ludzka doprowadza nas do złości. Jeśli to trwa tylko kilka minut, energia zniknie z naszej przestrzeni, rozproszy się. Jeśli jednak pozwolimy sobie zasilać myślą wydarzenie i wracamy do niego wspominaniem, opowiadamy, opisujemy je znajomym, wzdychamy co jakiś czas, jakie to rzeczy ludzie wyrabiają – w naszym polu energetycznym zaczynają się kłębić kolejne nitki szarości.

A potem mamy sen i śni nam się znajoma, która wiele lat temu nas oczerniła niesłusznie, obraziła i wyśmiała. Wracają wspomnienia i jak fotografie wyświetlają dawno minione sytuacje. Zupełnie niepotrzebnie – wiemy to doskonale – ale nie umiemy się oprzeć rozmyślaniom. Dlaczego? Po co to było? Czemu ta osoba tak postąpiła? Czy kiedyś coś zrozumie? Czy kiedyś przeprosi? A właściwie to skąd biorą się tacy ludzie?… i kolejne nitki szarości przyklejają się do nas, zalepiają nasza aurę jak pajęczyna. Otrząsamy się po kilku godzinach, ale energia rozmyślań i żalu zostaje.

Także filmy i książki mają na nas wpływ. Wyobraźcie sobie jakiś modny film akcji, w którym ktoś zginął, ktoś cierpiał, ktoś był torturowany i chociaż ogólnie całość miała swój happy end, to wracając myślą do niektórych scen, zastanawiamy się nad cierpieniem, nad sensem wydarzeń z filmu, nad zachowaniem bohaterów. Może my zachowalibyśmy się inaczej? A może nie warto było czegoś tam poświęcać? A może poprowadzilibyśmy całą strategię w inny sposób? Nasze rozważania podszyte lekkimi emocjami znowu tworzą szarobiałe wzory w gobelinie ciał subtelnych.

W drugą stronę to działa równie mocno. Jeśli uczestniczymy w pięknym szkoleniu, cieszymy się nim i przeżywamy mnóstwo dobrych emocji, to potem także wracamy myślą do takiego doświadczenia. Jeśli spotykamy się z cudownymi osobami i bawimy się wesoło, to napełniamy się jasnymi energiami. Kiedy jesteśmy zakochani i chodzimy na cudne randki, to podnosimy naszą energię bardzo wysoko. Wspominamy takie sytuacje i uśmiechamy się na to wspomnienie. Ilekroć nasze myśli wracają do tych wspaniałych chwil, to jasne pasma energii układają się w naszej aurze. Im częściej myślimy o dobrych chwilach – tym mocniej jasna energia zakotwicza się w naszym polu.

W kwestii pozytywnych myśli jest to nawet łatwiejsze, ponieważ znamy wiele mądrych ćwiczeń, które prowokują nas do przyciągania tych jasnych pasm. Wypisywanie rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni – zastanawiamy się, co napisać, a każde wspomnienie przywołuje obrazy. Uśmiechamy się do tych obrazów. Nasze emocje powodują, że pozytywne pasma energii przyklejają się do nas i układają w naszej aurze. Podobnie działa wyliczanie tego, co kochamy albo naszych dobrych cech.

To wielkie uproszczenie, ale tak to mniej więcej działa. Energie mają wiele barw, wiele rodzajów, lecz dla ułatwienia te negatywne określiłam tu jako szare, a te pozytywne jako jasne. Wszechświat to lustro – wiemy o tym wszyscy. Odbija to, co mamy w swoim polu energetycznym. Szarość przyciąga krytykę, ataki, niepowodzenie, straty, choroby. Jasne pasma przyciągają dobrych ludzi, miłe wydarzenia, zyski finansowe, spełnienie marzeń. Nasze chwilowe myśli w danej sytuacji są mniej istotne od tego, co mamy w swoim polu, dlatego zdarza się, że jesteśmy “tak pozytywnie nastawieni”, a nic nam nie wychodzi. Działa to, co zgromadziliśmy w swojej przestrzeni.

Nie próbuję nikogo pouczać. Sama wpadłam w energetyczną pułapkę, kiedy trafiłam na sprawnie napisaną powieść z czasów drugiej wojny. Zajrzałam na chwilę do książki, by przeczytać akapit lub dwa. Losy bohaterów tak mnie wciągnęły, że nie umiałam się oderwać od lektury. Pochłonęłam trzy tomy i chciałam więcej. A potem przed snem wracały do mnie wyczytane obrazy z zabijania ludzi na ulicach, z tortur na gestapo, z praktyk konfidentów. Przełożyło się to na wyraźny spadek energetyki, a w następstwie na złe samopoczucie, na brak klientów i obniżenie zarobków. Na wiele więcej. Działały szare energie.

I nie pomagał fakt, że codziennie robiłam Reiki, pracowałam w Kronikach Akaszy, zajmowałam się przez pewien czas w ciągu dnia pozytywnymi rzeczami. Czułam się energetycznie przepełniona “energią wojny” zaczerpniętą z książki. Ta książka po prostu była ciekawa, wracałam do niej myślą. Cóż, ta książka jest naprawdę świetnie napisana i tu wielki mój ukłon dla utalentowanej autorki, ale nie bez powodu duchowi mistrzowie powtarzają, by czytać tylko pozytywne lektury, oglądać tylko pozytywne filmy, zajmować myśli pozytywnymi tematami. Doświadczyłam tego na sobie. I dodam, że chociaż bardzo ciekawią mnie dalsze losy bohaterów, to odłożyłam tę wojenną powieść. Oczyściłam swoje pole energetyczne w Kronikach i wróciło zdrowie, pomyślność i normalne zarobki.

Taki jest ogólnie biorąc sens pozytywnego nastawienia do życia. To wyszukiwanie i wzmacnianie rzeczy dobrych. W każdej rzeczywistości pojawiają się sytuacje okropne i sytuacje cudowne. To my świadomie wybieramy, na czym chcemy się skupiać. Czy na aroganckim zachowaniu sąsiada lub kłótni z koleżanką, czy na wspaniałym spotkaniu z miłą osobą lub na cudownej pogodzie podczas udanego wypadu za miasto. Nasze myśli wędrują do wydarzeń i “przyklejają się” do nich, a z tego, do czego przylgną, wyciągają nici energii. Ta energia zasila nasze pole energetyczne szarością lub jasnością. I potem działa jak magnes przyciągając do naszego życia inne wydarzenia – o wibracji jasnej lub szarej.

Uważam, że warto taką wiedzę wykorzystać choćby do tego, by nie rozpamiętywać minionego zła i bolesnych doświadczeń. Warto pozamykać drzwi do przeszłości, uzdrowić wzorce, oczyścić zapisy i żyć tym, co dobre i piękne. Tylko w w ten sposób jesteśmy w stanie kreować dobre, pogodne życia. Nawet żałoba nie musi nas przytłaczać smutkiem. Zamiast płakać po odejściu kochanej osoby, możemy z uśmiechem wspominać wspólnie spędzone dobre chwile. Można o zmarłej osobie myśleć z miłością i z wdzięcznością za to, że była w naszym życiu. Właśnie taki jest sens stwierdzenia, że miłość wszystko uzdrawia. Wysoka wibracja tego uczucia sprawia, że jeśli je świadomie wprowadzimy w swoje pole, to wypełnia się ono jasnością i przyciąga do nas tylko jasność.

Bogusława M. Andrzejewska

Pasma energii

Na świecie cały czas dużo się dzieje. Wszechświat jest bardzo dynamiczny. Stale pojawiają się nowe energie. Pasma energii przenikają się wzajemnie, przesuwają się przed Waszymi oczami. Nie wszystko zauważacie, ale każdy z Was dostrojony jest do określonej częstotliwości energetycznej i zgodnie z tym dostrojeniem każdy z Was zauważa te pasma, na które w danym momencie jest w pełni gotowy. I za nimi podąża. I na nie otwiera się z ciekawością, nawet podświadomie.

Każde pasmo energii prowadzi do innych doświadczeń, ale to co ważne dla ludzi w tym czasie to, by podnosić swoje wibracje. Bo tylko wtedy, kiedy te wibracje są wysoko, człowiek dostraja się do tych pasm energii, które poprowadzą go w stronę Światła. Chociaż często powtarzamy, że każdy jest we właściwym dla siebie punkcie istnienia, to kiedy wibracje człowieka spadają, to nieświadomie podłącza się do takich pasm energetycznych, które prowadzą go do kolejnych trudnych doświadczeń. Dlatego właśnie tyle mówi się o pozytywnym myśleniu, o miłości, o Świetle, aby człowiek nauczył się podążać z tymi pasmami, które prowadzą go do Dobra, do dobrych i szczęśliwych doświadczeń. Tu nie chodzi tylko o rozwój, ale o dobre i komfortowe życie na Ziemi.

Możecie wyobrazić sobie pewne energetyczne sytuacje na Ziemi w taki sposób, jakbyście stawali na rozstaju dróg. Na takim rozstaju, od którego odchodzi kilkadziesiąt rozmaitych ścieżek. Na każdej w oddali coś widzicie. Na jednej światło, na drugiej Anioła, na trzeciej posąg wschodniego mistrza, na kolejnej jeszcze coś innego. Każdy z Was zgodnie z poziomem energetycznym, zgodnie ze swoją własną wibracją wybiera taka ścieżkę, która jest dla niego najbardziej wiarygodna.

I tu pojawia się też temat zaufania. Są ludzie, którzy umieją powierzać siebie. Powierzają siebie i ufają tym wysoko wibracyjnym energiom, którym się powierzyły. Na przykład oddają swoje prowadzenie Aniołom, Archaniołom, Mistrzom, Nauczycielom w Kronikach Akaszy albo Najwyższemu Źródłu. Albo jeszcze innym siłom, które pochodzą od Światła. I wówczas taki człowiek nie zastanawia się nad wyborem ścieżki, tylko podąża tą ścieżką, którą jest prowadzony przez Siły, jakim się powierzył. To o wiele prostsze.

Ale też i efekty sa lepsze, ponieważ kiedy człowiek podąża z powierzeniem Wysoko Wibracyjnym Istotom ze Światła, wówczas podąża w stronę Światła. Przeskakuje wiele przeszkód i automatycznie podąża w stronę tego, co dla niego najlepsze. Co niesie komfort i dobro. Analogicznie – jeśli ktoś nie wierzy, nie ufa i nie powierza siebie, będzie błąkał się po tych ścieżkach, które prowadzą w zupełnie innym kierunku. One nie są złe, one są po prostu inne i prowadzą do kolejnych doświadczeń.

Po przejściu kolejnych doświadczeń, taki człowiek znowu stanie na rozstajach i znowu zostanie mu zadane pytanie: czy ufasz na tyle, aby się powierzyć? I człowiek znowu będzie wybierał. Albo przeskoczy kolejne przeszkody, automatycznie przechodząc w stronę Światła. Albo będzie podążał do kolejnych trudnych doświadczeń, aby szlifować w sobie zaufanie do wysokich wibracji. Ale przede wszystkim, aby nauczyć się rozpoznawać wysokie wibracje i odróżniać je od tego, co niskie i nie prowadzi do jasności, lecz do kolejnych trudnych doświadczeń. To zawsze wybór człowieka. Właśnie po to człowiek dostał wolną wolę.

(spisała Bo Andrzejewska – listopad 2023)