Trzy lekcje

To co ważne dzisiaj, to pamiętać, że pewne prawdy i pewne jakości są ponadczasowe. Nawet wtedy, kiedy dużo mówi się o wzrastaniu energetycznym Ziemi, kiedy odkrywa się coraz to nowe historie na temat zmian we wszechświecie, na temat zmian w rozwoju planety oraz na temat zmian we wzrastaniu ludzkości – nawet w takim czasie pewne rzeczy pozostają niezmienne. I tych jakości nie można pominąć na ścieżce wewnętrznego wzrastania, ponieważ są one kluczowe dla każdego człowieka.

Każda dusza schodzi tutaj na Ziemię po miłość bezwarunkową do samej siebie. Każdy człowiek ma za zadanie nauczyć się kochać siebie, ponieważ tylko poprzez kochanie siebie może tak naprawdę i do głębi kochać innych ludzi, kochać inne istoty, a także kochać wszechświat, kochać boskość, kochać każdą energię, którą do kochania wybierze. Bez miłości do siebie to niemożliwe, ponieważ człowiek musi najpierw urzeczywistnić określoną jakość, aby mógł nią promieniować na innych.

Drugą bardzo ważną rzeczą, po którą schodzi tutaj dusza, jest radość życia. To umiejętność patrzenia na wszystko z dystansem, z humorem, ze śmiechem. To umiejętność rozjaśniania każdej chwili poprzez pozytywne podejście do życia, poprzez lekkość w podejściu, w odbiorze, w reakcji na to, co się wydarza. Nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się skomplikowana. Lekkość i radość są prawdziwą naturą każdego człowieka. Tę naturę trzeba tylko w sobie odkryć. Ta właśnie jakość pozwala człowiekowi przyciągać do swojego życia więcej dobrych wydarzeń i kształtować w sposób pozytywny zarówno swoją rzeczywistość, jak i rzeczywistość wokół siebie.

Trzecią bardzo ważną jakością, po którą człowiek przychodzi na Ziemię, jest dar wybaczania. To prawdziwe katharsis, dzięki któremu można uwolnić stare karmiczne długi. Dzięki wybaczeniu można zerwać stare energetyczne łańcuchy, który nie pozwalają na szczęście, na miłość, na zdrowie, na udany związek, na błogosławieństwo dobrego życia. Zerwanie tych łańcuchów jest zależne wyłącznie od wolnej woli człowieka, który będzie umiał w odpowiednim czasie nie tylko powiedzieć: “wybaczam”, ale poczuć je w sobie.

Pełne wybaczenie jest procesem, który zachodzi na poziomie energetycznym czującej istoty. Pełne wybaczenie to coś więcej niż okrągłe ładne zdania. To coś więcej niż gry. Pełne wybaczenie to rozumienie na wszystkich poziomach, że każda dusza jest święta, że każda dusza jest jasna, że każda dusza pochodzi z Najwyższego Źródła. I jedyne czym dusze różnią się tutaj na Ziemi, to programy, które zostały wybrane indywidualnie dla każdej z nich przed kolejnym wcieleniem. Te programy mogą być programem kata lub ofiary. Zawsze jednak są dobrowolne.

Ważne, by nie tylko zrozumieć, ale poczuć całym sobą, że w grze w życie nie ma wygranych i przegranych, nie ma katów i ofiar, że nie ma w tej grze winnych lub niewinnych. Wszystkie dusze jednakowo dążą do Światła. Wszystkie dusze mają swój boski rodowód. Wszystkie dusze są pod tymi względami jednakowe. Żadna nie jest lepsza od drugiej. Pełne zrozumienie tego zjawiska, to uświadomienie sobie, że nie ma czego komu wybaczać. I to jest prawdziwym odpuszczeniem, które zrywa karmiczne łańcuchy.

(spisała Bo Andrzejewska – grudzień 2023)

Prawo wyboru

Często opowiadam, jak bardzo nie lubię zimy. Bo rzeczywiście nie lubię ani zimy, ani śniegu – tak po prostu mam, chyba od urodzenia. Odkąd sięgam pamięcią, kocham zieleń drzew i ciepło słonecznych promieni, więc zima to dla mnie jak zesłanie w inny, przykry wymiar. Piszę Wam o tym nie po to, by narzekać na pory roku, ale by pokazać, że mamy prawo zwyczajnie czegoś nie lubić. Prosperująca świadomość to nie jest człowiek, który łyka wszystko jak pelikan i wszystkim się zachwyca. To by nie było wcale naturalne. Mamy prawo wybierać to, co nam się podoba i odwracać się od rzeczy, których nie chcemy w swojej rzeczywistości. Mamy nawet prawo nie lubić pewnych ludzi, a szczególnie ich niewłaściwego czy krzywdzącego innych zachowania.

W rozmaitych „duchowych” naukach spotykamy czasem nadęte teksty o tym, żeby wszystko i wszystkich kochać. Z jednej strony jest w tym mądre przesłanie, aby w ogóle nie wchodzić w energie pogardy, gniewu i obrzydzenia, bo to nam w żaden sposób nie służy. Aby umieć dostrzegać dobro i wypełniać się uzdrawiającą siłą miłości przy każdej okazji. Ale z drugiej strony nie oznacza to rzucania się na szyję fizycznym manifestacjom różnych nie zawsze pozytywnych istot, a jedynie dostrzeganie, że w każdym człowieku, w głębi jego istoty jest Światło, do którego możemy się odwoływać. Czasem takie odwołanie i prośba o zamanifestowanie się największego Dobra w człowieku działa cuda i źle postępująca osoba doznaje przebudzenia. A czasem nie. To zawsze wybór duszy. Rozumienie tego faktu i dawanie duszom prawa do samostanowienia ułatwia wybaczanie.

Dojrzały człowiek to nie ten, który usprawiedliwia największą podłość i namawia innych do kochania sadysty, tylko ten, który rozumie skąd biorą się życiowe lekcje, dokąd nas prowadzą i jak mądrze wykorzystać cierpienie dla własnego wzrastania. Znajdzie się w tym rozumieniu także miejsce na odrobinę wdzięczności dla tej duszy, która przyniosła lekcję. Znajdzie się dostrzeżenie w niej Światła, którym jest w swojej prawdziwej naturze. Ale nie ma w tym przymusu lubienia kogoś, z kim nam nie po drodze. Bo czym innym jest poczucie jedności z każdym na tej Ziemi i rozumienie, że zło jest tylko wyzwaniem, które ma nas inspirować. A czym innym fizyczne zmuszanie się do lubienia kogoś, kto akurat w tej inkarnacji wybrał sobie negatywną rolę.

Przypominam oczywiście, że trudne doświadczenia są kanwą, na której pojawia się osnowa naszej miłości do siebie i naszych najpiękniejszych jakości. Każdy “złoczyńca” który nas krzywdzi, przyczynia się do naszego wzrostu. Z tego punktu widzenia zasługuje na wdzięczność co najmniej. Ale w moim rozumieniu jest to wdzięczność i nawet miłość wobec duszy, która przyjęła na siebie skomplikowaną rolę. Daleka jestem natomiast od tego, by biec na przykład za zbrodniarzem i rzucać mu się na szyję z okrzykiem: “och, dzięki, nauczyłeś mnie wybaczania”. Mam prawo uznać w głębi siebie, że nie lubię takiego postępowania i takich osób. W ten sposób określam Kim W Istocie Jestem i dokonuję wyboru. Po to zeszłam tu na Ziemię, by uczyć się wybierania zgodnie z tym, co czuję.

I kolejna myśl – nie lubienie złodzieja, nie oznacza, że go w jakikolwiek sposób potępiam. Duchowy wzrost opiera się na nauce kochania i szanowania siebie, dawania sobie prawa do samostanowienia, dawania sobie wolności podejmowania decyzji. Kiedy się tego nauczę, zaczynam z miłością patrzeć na cały świat. Ale moja miłość przejawia się spokojną akceptacją drugiego człowieka i jego wyborów. Patrzę więc na zbrodniarza, złodzieja czy innego złoczyńcę rozumiejąc jego podróż w tym wcieleniu. Akceptując drogę, którą wybrał. Nie potępiam. Przyjmuję od niego lekcje, które mi przynosi. Natomiast nie muszę obdarzać go sympatią.

Dokonywanie wyboru jest określaniem siebie. Rozróżnianie jest nam niezbędne na tym świecie. Nie możemy wrzucać wszystkich ludzi i zjawisk do różowego woreczka z napisem “lovciam”. Owszem, możemy wszystko włożyć do szuflady z napisem: “akceptuję, daję wolność wyboru” – to zupełnie coś innego. Odczuwanie niechęci – bez głębokich negatywnych emocji – jest nam potrzebne, aby samemu wybierać, co jest dla nas i czego chcemy doświadczać. Kochanie złodzieja przyciągnie do nas więcej kradzieży. Kochanie idiotów – jeszcze więcej skomplikowanych relacji z ludźmi, którzy dużo krzyczą nic nie rozumiejąc.

Po to właśnie otrzymaliśmy dar rozróżniania, aby z wielkiego menu wszechświata wybierać to, co odbieramy jako pełne harmonii. Rozpoznajemy energie i zjawiska, by określać siebie i to, co z nami rezonuje. Oceniamy nie po to, by krytykować czy potępiać, ale by samemu wybierać to, co czujemy jako naszą energię. W ten sposób pokazujemy, na co jesteśmy gotowi. Ale też moim zdaniem pokazujemy naszym Przewodnikom i Opiekunom, ile w nas Światła. Im tego Światła więcej, tym mocniej odsuwamy się od mroku, tym częściej wybieramy jasność. Im częściej wybieramy jasność, tym bliżej nam do oświecenia.

Dojrzały człowiek daje sobie prawo wyboru tego, co lubi i tego, z czym nie chce mieć do czynienia. Zmienia to, co może zmienić na lepsze i akceptuje to, czego zmienić w żaden sposób nie można. Bo czy można zmienić kogoś innego? Nie można bez woli tamtej osoby. A czy można zatrzymać zimę? Nie można. Ale można ją zaakceptować i poradzić sobie z uczuciami niechęci. Bo to też ważna lekcja dla nas. Kiedy dostrzegamy w sobie niechęć do czegoś, nie możemy udawać, że ona nie istnieje i zmuszać siebie do krzywego uśmiechu. Ale możemy nauczyć się akceptować takie rzeczy i uwalniać siebie od negatywnych myśli.

Przede wszystkim obracamy wszystko w żart i skupiamy się na tym, co dobre. Bo dobra jest zawsze mnóstwo wokół nas. Sztuka pozytywnego myślenia to zauważanie całego piękna, które pojawia się w drobiazgach. W moim postrzeganiu świata wszędzie jest pełno pięknych i dobrych rzeczy. Ale też wszędzie jest pełno pięknych i dobrych ludzi, których aż chce się kochać! Im daję uwagę, a nie tym, którzy próbują ograbić świat z miłości, uroku, pozytywności, wdzięczności. I na koniec powtórzę moją ulubioną sentencję: „potęga dobra jest większa aniżeli moc zła”. Wierzę w to i wraz z moją wiarą, w tym wymiarze, w którym jestem, Dobro rośnie jak ciasto na drożdżach. Otulam się nim jak puchowa kołderką i nawet zima przestaje być straszna.

(Bogusława M. Andrzejewska)

Twórcza natura człowieka

Jesteście istotami twórczymi, co oznacza, że Wasze słowa i myśli mają potężną moc zmieniania rzeczywistości. To dzieje się naprawdę, chociaż często ludzie tego nie zauważają, ponieważ ludzie oczekują efektów takich, jak w bajkach i filmach science fiction. Tymczasem to dzieje się na poziomie wszystkich wymiarów i zaskakuje materialnym doświadczeniem wtedy, kiedy człowiek najmniej się tego spodziewa.

Tworzenie materialnej rzeczywistości wymaga czasu. Potrzebuje tego czasu mniej lub więcej, ale rzadko kiedy materializacja odbywa się natychmiast. Za to często możecie doświadczać efektów swoich myśli – tych pozytywnych i negatywnych – w sytuacjach, w których nie spodziewaliście się zupełnie, że pojawią się rzeczy, o których wcześniej intensywnie myśleliście zabarwiając swoje myśli emocjami. Tak, emocje są niezbędnym składnikiem zasilającym moc twórczą myślenia. Zarówno pozytywnego, jak i negatywnego. Na pewno wielokrotnie zetknęliście się z tym, że Wasze lęki przyciągają i ustawiają w Waszej rzeczywistości to, czego najbardziej się boicie. W ten sam sposób Wasze pozytywne, nasycone radością, zachwytem i miłością myśli mogą postawić przed Waszymi oczami dokładnie to, co otoczyliście takimi właśnie pięknymi uczuciami.

Dlaczego rzeczy trudne i przykre materializują się szybciej niż te, które są pozytywne, o których marzycie często przez wiele lat? Odpowiedź jest tutaj zaskakująco prosta. Ponieważ negatywne emocje przychodzą Wam o wiele łatwej niż potężna siła miłości i potężny zachwyt. Nie trzeba Wam opisywać, jak działa gniew, rozpacz, wściekłość, obrzydzenie, pogarda. Każdy z Was tego doświadczył w mniejszym lub większym stopniu. Każdy z Was tego doświadcza częściej lub rzadziej. To są takie emocje, które znacie doskonale. Dobrze, jeśli umiecie nimi zarządzać i uwalniać się od nich, zamieniać je, transformować w dobre dla siebie energie.

Tymczasem emocje pozytywne takie jak zachwyt czy radość są częściej przypisywane dzieciom. Większość z Was wstydzi się okazywać zachwyt tak jak dziecko, które podskakuje i klaszcze rączkami z radości. Mówicie sobie: “jestem dorosły, nie będę cieszył się lizaczkiem, słońcem prześwitującym przez gałęzie drzew czy innym drobiazgiem. Jestem poważny i musze zachowywać się poważnie”. W ten sposób z jednej strony stajecie się dorośli. Z drugiej – pozbawiacie się twórczej mocy, dzięki której Wasze marzenia z łatwością się realizowały.

Podobnie rzecz ma się z miłością bezwarunkową. Niewielu z Was potrafi objąć miłością rzeczy, których pragniecie. Wydaje się Wam, że miłość jest przeznaczona tylko dla istot żywych. Że nie wypada kochać wizji nowego samochodu albo nowego domu. Wydaje się to Wam materializmem. Właśnie dlatego od razu pozbawiacie się takiej możliwości, ponieważ miłość jest największą siłą, która przyciąga do Waszej rzeczywistości to, czego pragniecie. Wystarczy pokochać te wizje, wystarczy wypełnić je taką miłością, jaką otulacie swoich najbliższych, Wasze ukochane istoty. Wtedy pozwolicie sobie, aby zamanifestowało się to w Waszej rzeczywistości.

Ale uwaga! Niech te marzenia i wizje będą wolne od głęboko schowanego żalu, że tego nie ma, albo lęku, że to może się nie wydarzyć. Zarówno żal, jak i lęk blokują spełnienie.

(spisała Bo Andrzejewska – grudzień 2023)