Poszukiwanie zachwytu

To co ważne dla Ciebie dzisiaj to otworzyć się na zachwyt, na piękno. Otworzyć się na to wszystko, co życie oferuje. Ludzie są z reguły skupieni na swoich życiowych sprawach, na problemach, które spędzają im sen z powiek. Ale też i na tym, co sprawia im zadowolenie, na tym wszystkim, co ważne w pracy, w rodzinie, w związkach. Każdy biegnie przed siebie – byle szybciej, byle więcej, byle zdążyć z terminami, byle doświadczać jeszcze więcej i coś nowego zrobić, osiągnąć, spełnić kolejne marzenie.

Dzisiaj spróbuj zatrzymać się na chwilę i poczuć prawdziwy zachwyt. To nie oznacza wyłączenia się na dłużej z życia, z obowiązków, z relacji, z tych wszystkich spraw, które powodują, że Twoje życie jest ciekawe i w pełni wartościowe. Spełniaj marzenia, realizuj pasje, odkrywaj dla siebie nowe cele, kochaj, przyjaźnij się, spotykaj z ludźmi, którzy są dla Ciebie ważni. Ale dziś zatrzymaj się na chwilę. Na chwilę. Daj sobie pięć minut ze swojego życia.

Zatrzymaj się po to, by zauważyć wokół siebie kilka naprawdę pięknych rzeczy. Może to świeże kwiaty stojące w wazonie? Może nowy obraz na ścianie? Może piękne zasłony w biurze, w którym pracujesz? A może drzewa za oknem? A może śpiew ptaków, który rano towarzyszył Ci, kiedy biegłeś do pracy? Zatrzymaj się na chwilę, by wypełnić swoje pole energetyczne zachwytem dla kilku dowolnych rzeczy.

A jeśli masz problem z zauważaniem wokół siebie zachwycających drobiazgów, to zrób sobie w wolnej chwili proste ćwiczenie, w którym każdego dnia przez dwa tygodnie będziesz wypisywać trzydzieści dobrych rzeczy, które Ci się podobają. Dowolnych rzeczy. Świat składa się z drobiazgów, z rzeczy małych i niepozornych oraz z rzeczy wielkich. Największą sztuką jest doceniać to, co małe i zwyczajnie. Dostrzegać piękno w normalności.

To świetnie, że cieszysz się piękną wycieczką za granicę, nad lazurowe morza pod palmy. To świetnie, że cieszysz się nowym samochodem, czy nowym komputerem, czy innym ważnym drogim przedmiotem. Ale dziś chcemy zwrócić Twoją uwagę na to, byś uczył się zachwycać drobiazgami – śpiewem ptaków, pogodnym dniem albo kwitnącym krzewem na trawniku. A może tym, że za oknem słońce prześwieca między liśćmi i tworzy wielobarwną tęczę na firance. Zauważaj rzeczy proste i piękne. Te, które Cię otaczają. Niech piękno nie będzie dla Ciebie świętem, jak wakacje, na które czekasz pół roku. Piękno jest obok Ciebie. Możesz je zauważyć każdego dnia.

I to, co istotne – każdego dnia możesz je przeżywać, możesz je celebrować, możesz wypełniać swoją aurę podziwem i zachwytem. I o to chodzi. Bo dzisiaj chcemy Ci powiedzieć, że zachwyt podnosi Twoją energetykę. Zachwyt, tak przyjemny i dobry w odczuwaniu, jest naprawdę słodkim lekarstwem. Słodkim lekiem na każdy smutek, na każdy problem, na każdy spadek energii. I na każdy dzień, który zwyczajnie gorzej się zaczął, bo gorzej się czułeś. To zachwyt podnosi Twoje wibracje i pozwala uzdrawiać kawałek po kawałku całą Twoją przestrzeń energetyczną. Piękne i proste narzędzie. Korzystaj z niego, zachwycaj się każdego dnia. I każdego dnia znajdź koło siebie coś, co jest zwyczajnie piękne. I piękne w swojej zwyczajności

(spisała Bo Andrzejewska – czerwiec 2023)

Istota Dojrzałości

Z wielkim zachwytem oglądałam jakiś czas temu wspaniały film “Avatar 2 – Istota Wody”. Godne polecenia, pięknie zrobione i bajecznie kolorowe arcydzieło naprawdę wysokich lotów, które oprócz barwnych obrazków niesie w sobie ponadczasowy przekaz. Niejeden. Z pewnością każdy, kto poszukuje pięknych energii i duchowych wątków ludzkiego wzrastania, doceni ten film nie tylko za oczywiste walory wspaniałego kina SF i wciskające w fotel efekty specjalne.

Z napisaniem recenzji czekałam do chwili obecnej, bo kiedy film był na topie, ktoś wstawił egzaltowany opis „Avatara 2” i rozpętał tym w mediach burzę. Nie lubię takiego szumu. Widzowie oraz potencjalni widzowie podzielili się na dwa obozy: zwolenników i przeciwników filmu. Jakikolwiek mój artykuł byłby wzięciem udziału w medialnych pyskówkach i opowiedzeniem się po jednej z wrogich stron. A ja nie wypowiadam się po niczyjej stronie, bo każdy może sam ocenić, czy film mu się podoba czy nie. Mamy różne gusta i nawet najlepsze filmy mają swoich surowych krytyków. To co podoba się jednej osobie, nie musi podobać się drugiej. Nie oczekuję, że „Avatar 2” zachwyci wszystkich. To określony gatunek – domyślam się, że niektórzy nawet nie są zainteresowani takim rodzajem kinematografii. 

Czyjaś niedojrzała wypowiedź, która spowodowała tyle zamieszania, zarzucała twórcom filmu ogrom przemocy. Nie zamierzam nawet porównywać „Avatara” do współczesnego kina akcji, w którym trup ścieli się gęsto. Nie lubię przemocy w żadnej postaci i nie oceniłabym wysoko filmu, który na przemocy się opiera. Z zasady nie oglądam produkcji, które są tym elementem przesycone. Jednak film, o którym chcę napisać, to bajka. Klasyczna piękna bajka, w której Dobro zmaga się ze złem. Tak zwyczajnie. To zwykle podstawa całej fabuły, że gdzieś w pięknym świecie pojawia się zagrożenie i główni bohaterowie sięgają do najpiękniejszych jakości, takich jak odwaga, siła, wytrwałość, odpowiedzialność, czy miłość, aby pokonać to, co mroczne. To inspirujące i piękne. Potrzebujemy takich filmów, by wierzyć i utwierdzać się w przekonaniu, że Światło jest silniejsze od cienia.

W tym filmie naprawdę niewiele tej przemocy, bo producent zadbał o to, by stworzyć kino familijne, oparte na rozsądnej fabule, wypełnionej wartościowym przekazem. Niezbędne do pokazania mrocznych faktów sceny są skąpe, choć wymowne. Dramatyczny wątek pojawia się w istocie mniej więcej po dwóch godzinach oglądania cudownych kolorowych obrazów. Odnajdujemy go w formie zabijania wodnych zwierząt, przede wszystkim poprzez pozbawienie życia ciężarnej samicy morskiego ssaka, który w tej opowieści jest metaforycznym odpowiednikiem naszego ziemskiego wieloryba. 

Nie będę tłumaczyć, że w filmie fabularnym nikt nie zostaje zabity, więc wszelka histeria jest zwyczajnie dziecinna. A nawet dzieci, które kiedyś staną się dorosłymi odpowiedzialnymi za nasz świat, powinny rozumieć, co jest dobre, a co nie. Powinny moim zdaniem zobaczyć w bajce takie rzeczy, które obudzą ich sprzeciw – na przykład zabijanie pięknych, przyjaznych ludziom zwierząt. Ten sprzeciw zaowocuje w dorosłym życiu stawaniem po stronie dobra. Wartościowa baśń to taka, która niesie w sobie cenną naukę zarówno dla młodego, jak i dla dorosłego. „Avatar 2” spełnił to zadanie idealnie. 

Chcę tu wyraźnie podkreślić, że zabicie owego kosmicznego „wieloryba” jest ogromnie ważnym elementem samego obrazu. Ogromnie. I wielki ukłon szacunku w stronę twórców „Avatara” za pokazanie jakże ważnych dla ludzkości tematów. Bo poruszająca scena śmierci wielorybiej matki ma nas obudzić. Nie do wylewania łez, ale do działania. Ta śmierć w „Avatarze” nie jest przypadkowa, jest efektem prowadzonych na szeroko zakrojoną skalę połowu wielorybów. Jest też wielkim krzykiem w obronie zabijanych z premedytacją wielkich morskich ssaków. To musiało zostać pokazane.

Film ten przedstawia z ogromną bezpośredniością, jak wiele jest jeszcze do zrobienia na Ziemi. Na naszej planecie wielorybnictwo ma się całkiem dobrze. Co roku na Wyspach Owczych całe wybrzeże pokryte jest krwią tych pięknych wielkich zwierząt. Do niedawna także Islandia i Norwegia miały swój udział w połowach na wieloryby. Twórcy „Avatara”, rozkochani w naturze, zwracają naszą uwagę na to, o czym zapominamy siedząc w naszych ciepłych fotelach. Myślę, że to bardzo wyjątkowa forma protestu przeciwko barbarzyńskiemu zabijaniu innych żywych istot, o których wiemy ciągle za mało.

A rzecz nie tylko w kwestiach etycznych i majestatycznym pięknie wielorybów. Być może nie każdy wie, że zmniejszanie się populacji wielorybów wpływa negatywnie na nasz klimat. To właśnie wieloryby pomagają uchronić Ziemię przed efektem cieplarnianym, ponieważ posiadają dużą zdolność absorpcji i przetwarzania dwutlenku węgla. Oprócz tego stymulują rozwój fitoplanktonu, który produkuje 50% tlenu na świecie. Ochrona tych niezwykłych ssaków leży w naszym interesie. Bez nich nasz ekosystem jest zagrożony. Pomimo tego ludzie nadal zabijają wieloryby, jakby nic nie rozumieli. Jako ludzkość ciągle strzelamy sobie w stopę. Nic zatem dziwnego, że wielki kinowy hit próbuje nas zainteresować tematem, poruszając, wzruszając i podając nam dramatyczne sceny, które wywołują zarówno rozpacz, jak i oburzenie. Myślę, że powinniśmy to oburzenie przenieść z sali kinowej na to, co naprawdę dzieje się na naszej rodzimej planecie.

Jest w tym przekazie niesamowite piękno, ponieważ cała ta historia nie jest wyrwana z kontekstu. Przez długi czas śledzimy na ekranie cudowne sceny wspaniałej więzi ludzi i otaczającej ich natury. Podobnie jak w pierwszej części, twórcy filmu kładą nacisk na to, że wszyscy jesteśmy Jednością z roślinami, zwierzętami, ptakami – z całym światem przyrody. Ci bardziej wrażliwi bohaterowie odkrywają w sobie ukryte moce płynące z tego połączenia. My na Ziemi nadal jeszcze tego nie umiemy. Ileż w tym piękna! Zapewniam, że wspaniale jest móc zobaczyć to cudowne porozumienie pomiędzy ludźmi a innymi istotami. Dla tych scen warto ten film obejrzeć. 

Główni bohaterowie to postacie nakreślone soczyście, konkretnie i realnie. Są pełni ludzkich słabości, które próbują pokonać rozwijając w sobie zaufanie do siebie i do świata. Uczą się odwagi, przyjaźni i miłości. Otwierają się na coraz głębszą więź ze światem natury i odnajdują wsparcie tam, gdzie jej nie oczekiwali. Są w tym bardzo naturalni i po ludzku zwyczajni. Nie ukrywam, że film ten wycisnął mi z oczu wiele łez ogromnego wzruszenia i zachwytu.

Na koniec filmu niesamowita perełka dla osób, które rozwijając się duchowo wiedzą i czują więcej. Otóż jeden z bohaterów ginie. W “Avatarze” scena, która ukazuje to, co możemy ogólnie nazwać pogrzebem, to prawdziwa magia. To sens istnienia i przemijania. A wreszcie pokazanie ponadczasowej prawdy, że w istocie nigdy nie umieramy. Ten film jest naprawdę świetny i moim zdaniem bardzo potrzebny. Wierzę, że dojrzałe osoby znajdą w tym filmie wiele cennych dla siebie skarbów.

Bogusława M. Andrzejewska

Dobry wybór

Skupcie się na tym, by zobaczyć w sobie dobro. Ono jest w Was. Zaufajcie. Uwierzcie, że jest. To dobro znajduje się w każdym człowieku. Jest częścią jego naturalnego Światła. I ważne w tej wędrówce po Ziemi jest uświadomienie sobie istnienia tego Światła, które nigdy nie gaśnie. Ma ogromną moc – uzdrawiania, prowadzenia, rozświetlania. Jedną z najważniejszych zalet tego Światła jest przyciąganie do Was tego wszystkiego, czego pragniecie i potrzebujecie. Tego, co harmonizuje z dobrem.

Jeśli odnajdziecie w sobie dobro i skupicie się na nim, to zasilicie te wibracje swoją uwagą, a w następstwie będziecie przyciągać do siebie jeszcze więcej i więcej podobnych energii – dobrych ludzi, dobrych wydarzeń, dobrych rozwiązań, dobrych rzeczy, a nawet dobrej pogody. Takiej, jakiej teraz najbardziej potrzebujecie.

Człowiek ma w sobie moc kreowania swojej rzeczywistości. Ale gubi tę moc, kiedy brnie na oślep, kiedy brnie w coś, co połyskuje i dzwoni fałszywi dzwoneczkami. Zwróćcie uwagę, że nie wszystko jest tym, czym wydaje się być. Pod połyskującym na wierzchu złotem często chowa się blichtr udawanych wibracji, udawanej wiedzy, udawanej mocy. Nie będziecie się na to nabierać, kiedy umiecie skupić się na tym, co w Was najpiękniejsze. Kiedy ogniskujecie uwagę na tym, co jest częścią Waszej boskiej natury, na swoim wewnętrznym pięknie i mocy, to tylko co dobre przychodzi do Was. I kiedy widzicie, że coś dalekie jest od dobrych wibracji, odwracacie się i idziecie dalej.

Każda droga i każde życie jest poszukiwaniem tego, co z człowiekiem rezonuje. Człowiek dokonuje wyborów i każdy wybór to ruch energetyczny ważny w jego rozwoju. Ale to tylko słowa, a w istocie oznaczają one właśnie świadome podnoszenie wibracji po to, by wybierać tylko to, co też ma wysokie wibracje. Człowiek, który zapomina o swojej mocy, o swoim pięknie, o swojej boskiej naturze, dokonuje wyborów, które nie przynoszą mu żadnych korzyści w rozwoju. Idzie bawić się w piaskownicy brudnym piaskiem, jakby zapomniał, że dawno temu dorósł do Światła, do piękna, do harmonii i może być w miejscu lepszym dla niego i piękniejszym niż zwykła piaskownica.

Warto kochać siebie bardziej i bardziej, również po to, by wiedzieć, że zasługuje się na piękne energie, na silne uzdrawiające wibracje. Że zasługuje się na podążanie jasną ścieżką, przy której rosną pachnące kwiaty, przy której znaleźć można prawdziwe kryształy. Przy której można tez znaleźć dla siebie krystalicznie czystą wodę i źródło wiedzy, mądrości i uzdrowienia. To zawsze wybór człowieka, czy będzie bawił się w piaskownicy z ludźmi o niskich wibracjach, czy wyjdzie poza schematy i szukając w oparciu o swoja prawdziwą boską naturę sięgnie po to, co jest przesycone prawdziwym Światłem.

Jak to rozpoznać? Nie trzeba wcale być kimś innym niż się jest w rzeczywistości. Każdy człowiek ma w sobie Miłość i Światło. Kiedy do nich się odwoła, kiedy na nich się skupi, potrafi odróżnić to co dobre, to co wznoszące, to co ma piękne wibracje od tego, co jest tylko zabawą w rozwój. Trafi wówczas do tego nauczyciela albo tego uzdrowiciela, który ma odpowiednią dla niego wibrację.

(spisała Bo Andrzejewska – czerwiec 2023)