Inne „reiki”

Od wielu lat internet jest pełen propozycji przeróżnych szkoleń i dostrojeń kryształowych, smoczych, wróżkowych, diamentowych, celtyckich, anielskich, atlantydzkich, lemuryjskich. Nie brakuje też wschodnich nazw typu: „karuna”, „tanaka”, „reiju” i cokolwiek tylko można wymyślić. Większość spośród nich ma w nazwie słowo „reiki”. Nie przeszkadza mi to, bo każdy ma prawo wymyślać sobie, co chce i robić sobie, co chce. Ale niektórzy bardzo to zjawisko krytykują, czas więc najwyższy odnieść się do tego, co istnieje.

Z jednej strony nie podoba mi się używanie czy może nawet nadużywanie słowa „reiki”, które jest przypisane do metody opracowanej przez Mikao Usui. Jest ono nawet prawnie zastrzeżone i warto wiedzieć, że energia Reiki jest jedna, a cała reszta to coś zupełnie innego. Wolałabym używać na przykład nazw: Uzdrawiająca Energia Smoków, Uzdrawianie Anielskie, Uzdrawianie Karuna itp. Z drugiej strony słowo „reiki” oznacza dokładnie prośbę o uzdrawiającą energię, jest więc stosowane dość adekwatnie.

A na dodatek twórcy tych nowych metod też zastrzegają sobie swoje nazwy. Zatem przykładowa metoda Gold Reiki jest znakiem towarowym, przy którym powinnam tu postawić znaczek „TM”. Jak na to patrzą spadkobiercy Mikao Usui, nie wiem, ale to też w zasadzie nie moja sprawa, tylko twórców tej techniki. Jeśli zdecydujemy się rozpocząć pracę z Gold Reiki, to nie tylko możemy, ale wręcz powinniśmy posługiwać się tą właśnie nazwą, pod którą ukończyliśmy szkolenie i nie sposób jej zastąpić „Złotym Uzdrawianiem”, czy czymś takim, ponieważ zaczynamy wówczas tworzyć coś odrębnego.

Od nazwy ważniejsza jest sama treść, czyli to, czym jest dostrojenie do jakiejś energii. Uczucia mam mieszane, ponieważ wśród tych setek podsystemów panuje istny bałagan. Te same znaki pojawiają się w różnych rodzajach „reiki”. Każda jest opisywana jako najsilniejsza znana ludziom energia… Czuję się w tym gąszczu zagubiona, szczególnie wtedy, kiedy dołożę do tego swoją wiedzę o symbolice i widzę w niektórych znakach brzydkie energie.

Jednak daleka jestem od jakiejkolwiek krytyki, ponieważ te najbardziej znane systemy „reiki” działają. Pięknie. Pozytywnie. Uzdrawiająco. Kojąco. W wielu z nich czuje się cudną energię. Inną niż w Reiki Usui, ale bardzo podobną. Czytam tysiące potwierdzeń od praktyków i klientów i znajduję w nich o wiele więcej dobrych słów, niż można przypisać przypadkowości albo wmawianiu sobie, że coś działa nawet wtedy, kiedy to tylko placebo. Zatem istnieją odrębne systemy, które są cenne i godne uwagi.

Czy nie jest to zatem tak, że za pośrednictwem Wniebowstąpionych Mistrzów otrzymujemy dostęp do różnych form pracy z uzdrawianiem? I chociaż nie ukrywam, że mi w zupełności wystarcza klasyczne Reiki Usui, bo jest dla mnie remedium na wszystko, to ciekawią mnie też inne formy pracy z energią. Uważam, że można spróbować doświadczyć czegoś nowego, szczególnie wtedy, kiedy mamy dostęp do znajomej osoby, która ma swoją wieloletnią praktykę w temacie. Nie powierzyłabym swojej energetyki obcej osobie, która komercyjnie reklamuje jakieś „cuda na kiju”, ale ufam znanym mi nauczycielom Reiki Usui. A oni wyraźnie mówią: „to jest dobre, pomaga mi, pięknie działa”.

To ważny wątek. W wielu przypadkach warunkiem dostrojenia w jakieś inne „reiki” jest posiadanie drugiego lub nawet trzeciego stopnia Reiki Usui. To dla mnie czyni metodę stosunkowo bezpieczną. Po pierwsze dlatego, że wieloletni praktyk Reiki automatycznie rozpoznaje jakości energetyczne. Odrzuca nas od ciemnych metod, ponieważ Reiki podnosząc nasze wibracje czyni nas wrażliwymi na to, co niskie i brudne. Po drugie Reiki nas też chroni i prowadzi. Wystarczy się powierzyć, a nie dotrzemy na szkolenie, które nie jest dla nas odpowiednie.

Inną zaobserwowaną ciekawostką jest fakt, że niektóre metody są kompilacją klasycznego Reiki Usui i teoretycznej wiedzy oraz pięknych, czystych energii. Takim przykładem może być Reiki Anielskie, które nie wprowadza żadnych znaków. Praktycznie jest ono połączeniem tego, czego nauczam na swoich szkoleniach o Aniołach oraz Reiki Usui. Wielokrotnie wspominałam, że możemy wykonując zabiegi Reiki, dodawać w swojej praktyce kryształy, zapachy czy modlitwy do Aniołów. Nie widzę w tym odrębnej metody, lecz stosowanie kilku metod jednocześnie. Ale ktoś wpadł na pomysł, by stworzyć z tego niezależny system i nadać mu nazwę, w której znalazło się słowo „reiki”.

Rzec by można, że to po prostu odmiana Reiki. Nie pierwsza i nie jedyna. Wiele lat temu Walter Lubeck stworzył Rainbow Reiki, w którym stosował Reiki Usui połączone z kryształami, mantrami, pracą z wewnętrznym dzieckiem. Nie bez powodu ten przykład. Bardzo szanuję Waltera Lubecka i cenię za ogrom wiedzy. Ufam też jego metodzie, chociaż sama pracuję ciut inaczej. Ale wiem, że to co proponuje ten Nauczyciel, jest dobre. I wiem, że ogólnie nie ma nic złego w takich formach pracy z energią. Takich metod jest sporo. Dopóki nie wypacza się i nie zmienia samego Reiki Usui, to może być bardzo cenne. Każdy ma prawo łączyć różne metody i korzystać z nich dla dobra swojego i innych.

Ale są też zupełnie inne techniki – takie jak Gold Reiki, Isis Reiki czy Kundalini Reiki, w którym pracuje się z innym rodzajem energii. Pomimo że pojawia się to samo słowo, to ta energia nie ma nic wspólnego z naukami Mikao Usui. Każdy sam musi ocenić, czy chce i czy mu się taka inna opcja podoba. Dla mnie istotne jest, że ludzie praktykujący takie inne formy „reiki”, mają bardzo pozytywne doświadczenia. Nie ośmieliłabym się krytykować czegoś, co wielu ludzi uznaje za wartościowe.

Niektóre formy są natomiast typową nachalną komercją. Bo jak inaczej nazwać kurs „Animal Reiki” (Reiki dla zwierząt)? Przecież to Reiki Usui, w którym ktoś za spore pieniądze pokazuje nam układ anatomiczny zwierząt i tłumaczy, gdzie przykładać ręce jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Jak wspominałam w swojej książce „Czas na Reiki”, zrobiłam w życiu wiele zabiegów zwierzętom i nadal to robię. Bez żadnych dodatkowych kursów. Ale jeśli ktoś chce, to niech sobie zrobi takie szkolenie, przecież każdy ma prawo wydać swoje pieniądze zgodnie z własnym uznaniem.

Nasuwa mi się tutaj od razu zabawny przykład. Odkąd nauczyłam się korzystać z Kronik Akaszy, często właśnie w Kronikach robię zabiegi Reiki. Nigdy dotąd nie przyszło mi do głowy, by stworzyć z tego niezależny system o nazwie Akasza Reiki. A przecież można, skoro tak powstają niektóre metody. Nowa nazwa to doskonały sposób na przyciągnięcie klientów, którzy nie domyśliliby się, że połączyłam dwie techniki pracy. Oczekiwaliby zapewne jakiegoś dostrojenia, równie magicznego jak nazwa.

Kursy Anielskiego Reiki i Kryształowego Reiki też są dla mnie połączeniem Reiki Usui z teoretyczną wiedzą o uzdrawianiu z Aniołami i Kryształami. Moim zdaniem powinny się nazywać po prostu „Uzdrawianiem z Kryształami” i „Uzdrawianiem z Aniołami”. Takie szkolenia Wam niebawem zaproponuję. A w trakcie pewnie podpowiem, że można układać kryształy na ciele w trakcie robienia zabiegu Reiki i można w trakcie tego zabiegu łączyć się z Aniołami i Archaniołami. Widzę tu więc w samej nazwie pewne nadużycie słowa „reiki”. Możemy domyślać się, że taki kurs ze słowem Reiki sprzedaje się pięć razy lepiej niż kurs anielski czy kryształowy. Jak dla mnie to czysta polityka sprzedażowa. Co nie zmienia faktu, że wiedza ta jest bezcenna i na pewno bezpieczna.

Inaczej może być ze szkoleniami, które wprowadzają jakieś nowe znaki. Na temat takich kursów nie chcę się szerzej wypowiadać. Sami musicie poczuć, czy znaki Wam odpowiadają. Mnie niektóre z nich odrzucają, ale niektóre są dla mnie symbolami Języka Światła, z którym od niedawna pracuję. To ciekawe wyzwanie dla intuicji, dla wrażliwości i umiejętności odbioru energii. Twórcy tych metod dostali przekazy od Wyższych Energii (lub niskich bytów) i dzielą się z innymi. Każdy sam musi umieć wybrać, co jest dla niego dobre. 

Podsumowując nie oceniam negatywnie tych metod z „reiki” w nazwie, które pojawiły się w ciągu ostatnich 30 lat. Sama jestem zainicjowana w kilka różnych systemów. Z niektórych w ogóle nie korzystam, z innych czasami tak. Preferuję Reiki Usui, ale akceptuję propozycje, w których korzysta się w pełni z tej właśnie techniki uzdrawiania, wzbogacając ją innymi ciekawymi elementami. Po raz kolejny powtórzę po moim Nauczycielu: „Reiki jest wszystkim i Reiki nie jest wszystkim”. Warto być otwartym na Dobro w rozmaitych przejawach. Warto też umieć wybierać mądrze.

Bogusława M. Andrzejewska