W więzach strachu

Strach więzi duszę i ciało. To największy ludzki koszmar, jak na przeciwieństwo miłości przystało. Człowiek spętany strachem nie otworzy się na dobro i szczęście, lecz będzie na oślep wymierzał ciosy wszystkim dookoła. To strach leży u podstaw wszystkich zbrodni i całego okrucieństwa na Ziemi. Ludzie krzywdzą innych właśnie wtedy, kiedy się boją. Jest to nieuświadomiona okrutna forma obrony przed tym, co wydaje się zagrożeniem.

Wszystkie emocje, które nazywamy negatywnymi rodzą się na fundamencie strachu – pisałam o tym wiele razy. Agresja wynika ze strachu przed utratą czegoś lub kogoś, ze strachu przed ośmieszeniem, co też przekłada się na utratę dobrego imienia lub brak akceptacji i odrzucenie. Agresywny atak połączony z kradzieżą to lęk przed biedą lub innym zagrożeniem wynikającym z braku pieniędzy. Zdrada, ucieczka, poniżenie to lęk przed odpowiedzialnością, sytuacją, która kogoś przerasta. I tak dalej…

To tylko kilka przykładów, które pokazują, że u podstaw zadanego nam cierpienia leży zawsze strach. Warto na ten strach spojrzeć też od strony energetycznej. Pamiętajmy, że jest on tylko (lub aż) po prostu brakiem miłości. Lęk bierze się z poczucia osamotnienia i potrzeby rozpaczliwej walki o przetrwanie. Panoszy się tylko w takim człowieku, który od bardzo długiego czasu nie doświadczył miłości. Można śmiało założyć, że taka osoba nie umie kochać siebie.

Czasem dostrzeżenie tego aspektu pozwala zrozumieć krzywdziciela i spojrzeć na niego oczami pełnymi współczucia. Mądrego współczucia. Rzecz przecież nie w tym, by pozwalać na krzywdzące innych działania, ale by umieć wybaczać, jeśli już coś takiego miało miejsce. Jest to też ogromnie ważne dla tego, kto został skrzywdzony, ponieważ kat i ofiara mają zawsze coś wspólnego ze sobą – tę samą energetykę. Ofiara przyciąga kata jakimś swoim wzorcem. Najczęściej właśnie brakiem miłości. Na ten brak odpowiada człowiek, który też cierpi na ów brak, ale przejawia go agresją lub złym traktowaniem innych.

Ofiara to osoba, która pozwala się krzywdzić, bo w głębi duszy uważa, że jest zła i zasługuje na karę. Może też uważać, że jest niegodna miłości, pieniędzy czy przyjaźni, więc traci te wszystkie rzeczy, na których przecież bardzo jej zależy. Ale może też najzwyczajniej w świecie bać się, że zostanie skrzywdzona, porzucona, oszukana, okradziona czy napadnięta. Poczekalnie psychologiczne są pełne samotnych kobiet, które „boją się, że się znowu rozczarują” i zgodnie z tym wzorcem przyciągają wyłącznie rozczarowujących mężczyzn.

Spętanie strachem jest dosłowne – więzi. Nie pozwala normalnie żyć. Nie pozwala czuć i oddychać pełną piersią. Nie pozwala się śmiać i smakować życie. Jakikolwiek strach człowiek nosi w sobie, będzie nim przyciągał innego spętanego strachem. Zatem kobieta zalękniona tym, że trafi na nieodpowiedniego mężczyznę, który ją zawiedzie, przyciąga jak magnes panów spętanych strachem przed związkiem, odpowiedzialnością, dziećmi, miłością. Czasem też owładniętych strachem przed biedą i brakiem, więc celowo ukierunkowanych na ograbienie z pieniędzy każdej, która na to pozwoli.

Jest to zatem nie tylko element, który pozwala zrozumieć oprawcę, ale pomaga przede wszystkim uzdrowić siebie. Bo zawsze można przy takim doświadczeniu odkryć swój strach. Można wprost zadać sobie pytanie: czego się naprawdę boję? A przede wszystkim można wybaczyć temu, który przyszedł do nas zwabiony energią naszego lęku, by zagłuszyć swój własny. To ma ogromne znaczenie, ponieważ odpuszczenie jest potężnym uzdrawiającym procesem. Transformuje nasze lęki w Światło. Uwalnia wszystkie koszmary. Kto doświadczył, kto kiedykolwiek naprawdę wybaczył, ten wie.

Wybaczenie to niesamowite katharsis, które uwalnia z naszego pola energetycznego wszystkie strachy. Człowiek, który przeszedł przez piekło i umie szczerze poczuć w sobie, że odpuścił, postawił kreskę, zaakceptował i zrozumiał, staje się niesamowicie silny. Jest jak gladiator na arenie, który wie, że potrafi jedną ręką pokonać wszystkich napastników. Przestaje się bać, skupia się wyłącznie na strategii dobrego i mądrego życia. Wie doskonale, że każda blizna dodaje mu uroku, a każde zwycięstwo splendoru. Wybaczenie jest wyjściem poza strach i zrozumieniem, że nie ma potrzeby bać się czegokolwiek.

Wspaniałym narzędziem jest kochanie siebie. Ono pomaga dostrzec swoją moc i odpuścić rozmaite oczekiwania. Pozwala uświadomić sobie naturalną doskonałość każdego z nas. Przestajemy porównywać się z innymi, rywalizować, a tym samym przestajemy bać się odrzucenia i braku akceptacji. Akceptujemy, szanujemy i cenimy siebie tak mocno, że nic nikomu nie chcemy udowadniać. Nikt nie jest nas w stanie obrazić, poniżyć ani ośmieszyć. Kochanie siebie tworzy wokół nas piękną aurę, która przyciąga tylko dobrych, życzliwych ludzi.

Miłość do siebie otwiera nas na potężną ochronę, jaka nas otula każdego dnia, płynąc z Najwyższego Źródła. Człowiek, który się powierza i pozwala prowadzić, nie cierpi. Przechodzi z harmonią przez rozmaite doświadczenia, a kochanie siebie jest jak tarcza odbijająca rozmaite pomówienia, złośliwości i wszelkie ataki. Rozumiejąc i wybaczając tworzymy szczęśliwe wydarzenia. A miłość do siebie uwalnia wszystkie lęki. Jest jak Światło, które likwiduje cały mrok.

Bogusława M. Andrzejewska